Zwyczajna niedziela

Nudna i samotna jak każda poprzednia i wszystkie przyszłe. …

Mimo to gdzieś tli się jakieś ciepełko które grzeje od wewnątrz,inaczej zwariowałabym sam na sam ze swoimi myślami.Po raz kolejny zastanawiam się czego ktoś taki jak ja może oczekiwać od życia. Nie mam przyjaciół i nigdy nie miałam. Czy coś ze mną nie tak? Za to pełno wokoło "znajomych" którzy nie zawsze są szczerzy. Trudno jest się uporać z tym wszystkim. a może to we mnie jest wina. Naiwna wiara i ufność w człowieka. Nielimitowany kredyt zaufania. Miękkie serce i bardzo twardy tyłek od kopniaków. Kolejne poszukiwania kogoś czegoś za czym tęsknię bojąc się to nawet nazwać by nie odkryć ogromu pustki. Wolę już swoją iluzję, mój własny niedorzeczny świat, melancholię i smutek, bo on uszlachetnia i sprawia że wszystko staje się piękniejsze, delikatniejsze, że dostrzegam to co inni omijają, pozwala się zatrzymać, nie pędzić na oślep i złamanie karku w wyścigu szczurów za bądź co bądź marną nagrodą. Melancholie które mnie ogarniają coraz częściej z coraz większą intensywnością ukazują piękno wewnętrzne człowieka a także jego kamienne maski zakładane dubeltowo by nikomu nie pozwolić zajrzeć pod nie, by skryć przed wzrokiem złych ludzi to co mają najcenniejsze, kruche i delikatne, dziecięce. Ale niestety maski te z czasem przyrastają na stałe jak w koszmarnym śnie i zmieniają nas na zawsze. Dlatego nie noszę masek wystawiając się na każdy cios,ale dzięki temu czuję że żyję naprawdę, nie udając niczego. Ból jest bólem, radość radością, miłość , nienawiść najprawdziwsze. Mimo to trudno znaleźć kogoś kto by tego nie chciał wykorzystać. Troszkę mi smutno ;o(. No dobrze, bardzo mi smutno z tego powodu.

Wszystkim miłej niedzieli życzę.

One Reply to “Zwyczajna niedziela”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *