Ta cisza

God Is an AstronautNo Return
God Is an AstronautSunrise In Aries
God Is an AstronautFar From Refuge
God Is an AstronautTempus Horizon

od nowa przyjdzie uczyć się pocałunków
aby zapachem kusząc syciły upojnie
oszołamiając żar uśpiony na wargach
budząc słodycz mowy pauzami oddechu
którymi Cię owionę w purpurze zachwytów
by wreszcie godziną przeznaczeniem utkaną
zaznać rozkoszy nieba pozbawionego ciszy

otworzysz ramiona niczym rajski ogród
w zamyśleniu patrząc na dłonie i białą
zaciśniętą na tle bladego lazuru różę
aż wszystkie burze zabrzmią jednym chórem
i uciszą serca tęsknotę miłosną w swym objęciu
szeptem szczelnie przylegając do skóry
błogosławiona ta chwila jedyna kiedy z dwóch iskier
horyzont żywym ogniem będzie nam płonął

wciąż jednak zbyt wiele cisz cichszych od Twego cienia
nie zmąconych uśmiechem wypełnia ten kawałek podłogi
a szczęście co się nigdy nie oswaja śni mi się wplecione
płatkami śniegu na rzęsach wśród nocy tak odległej
deszcz dzwoni w oknach z odbiciem jak żywym
sennie sącząc się w dal bezkresną i mglistą czekając
świtu by znów zobaczyć roześmianą twarz najmilszą

namestey london

4 Replies to “Ta cisza”

  1. to jest bardzo zmysłowa kobiece ale nie tylko pisane wrazliwoscia emocji i zmysłow czujesz to co piszesz to się czuje poprostv prawie mozna Trinitry tego dotknać to jest intymne ale nie razi przeciwnie tez czasem piszę takie wiersze jest poprostu taka potrzeba wyrazania gratuluje ,i podoba mi sie skoro tyle napisalem pozdrawiam Tomasz

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *