Bywają przeznaczenia… …
|
Tak skomplikowane, że trudno dostrzec ich sens,jest przed nami ukryty.
A może zbyt ślepi jesteśmy żeby go dostrzec. Coś albo ktoś przesłania nam
cały horyzont. A my cieszymy się tym faktem jak dzieci.
My, Wy , Oni, One… Nie. To ja i mój horyzont został zasłonięty najcudowniejszym z obrazów.
Moje przeznaczenie jest nie jasne. Mam cichą nadzieję, że nie będzie tak złe jak na to wskazują wszystkie niespodzianki losu, może odwróci się wreszcie koło fortuny i uśmiechnie się do mnie jego oczami.?
Czas mija a wciąż czuję potęgę nad którą nie umiem zapanować, a jej moc zamiast maleć wzrasta z każdą tęskną myślą i spojrzeniem.
Jak grom z nieba poraża nagle jakieś słowo czy zdjęcie, i wiem że nie minęło, nie zgasło a jedynie zostało pozbawione powietrza tak jak pożar zamknięty w małej przestrzeni, podsycany lekkim powiewem , tylko czeka na otwarcie drzwi by eksplodować z cała siła, furią i potęgą, nie ogrzewając ale spalając na popiół wszystkich wokół. Niszcząca siła której pragnę najbardziej na świecie. Przyjdź i otwórz drzwi i daj się pochłonąć gorącym płomieniom mój miły…Ech… czekam cierpliwości ucząc się codziennie na tę chwilę, kiedy będziesz przy mnie i nie zechcesz już odejść, wybaczając niewybaczalne grzechy popełnione w szaleństwie.