A kiedy zasnę

czuwaj nade mną wytrwale
by sen był spokojny
troski zabierz niech oczu nie dręczą
przeszłe obrazy przyszłych wyobrażeń

ucisz jak wiersze
które nie czują już dnia
gubiąc się w powietrzu
sennością rannej mgły

niech umilkną echa przeczuć
ptaków nadmorskich krzyki
co w brzegi toczą rozpacze
szarpiąc potęgę nieodgadnionych sił

zamknij w ustach pustkę dłoni
cichsze przed śmiercią łzy
płynące w ciepłą ziemię
choć życie w nich jeszcze się tli

ten czas zaleczy ranny
chwilowym przebłyskiem świtu
zanim za horyzont odejdziesz
ucisz mi tylko złe sny …

Continue reading “A kiedy zasnę”

Samotność i pożądanie

Gdy sen nie chce przyjść i coś dusi krtań a łez nie zliczy nikt, tyle ich co gwiazd. Wtedy do mnie przyjdź, w ramiona wtul, nie pytaj, jak swoją bierz i karm. Pieszczoty słodkiej nie żałuj, omam, zwiąż i rządź, na niewolę skaż, zanim nastanie świt, tęsknotę w pożądanie zmień i ulecz duszę co w ciele płonie. Noce, bez Twych spojrzeń i dotyków to noce stracone. W złotym pyle świec ulatuje oczu czar, i mgły nie pomogą już nic, gdy się pragnie. Ach …, gdyby tak, w mocy mieć przestrzeń i do Ciebie nagiąć czas byś tu stanął. Jak anioł w czerwieni zórz. Kochany, najmilszy, przybądź już, bo tęsknię.

Irracjonalna potrzeba ciepła,
nieustannie za nim gonię,
wplątując w pajęczynę twoich oczu
mgłę bursztynowego brzasku.

Powiedz – tęsknię,
pomyśl tylko a zapłonę
nieskończonością na nieboskłonie
po tysiąckroć zmartwychwstanę. …

Continue reading “Samotność i pożądanie”

Zazdrosne zazdrośnie zazdrości tchnienia

Wydaje się, że codziennie nowych snów, rzeczy dotykam. Niedawne złudzenie staje się realne . Oddalam się i zbliżam.Powoli,podchodzisz do mnie, krok po kroku. Już prawie dotykam cienia Twego oddechu. Wszystko opuszcza mnie, całe zwątpienie. Złudzenie staje się prawdą. Każdym cieniem dotykam Cię gdy śpisz, gdy pracujesz, jesz, uśmiechasz się słodko pachnąc poranną rosą i mgłą. …

Continue reading “Zazdrosne zazdrośnie zazdrości tchnienia”

Sen bez snu

Gdy jesteś i gdy Ciebie nie ma.
Umieranie stało się rozkoszą.
Odnajdywanie granic piekieł
u bram rajskiego ogrodu.

Oczekując niecierpliwie ciepła oddechu
na szyi gdzie wiatrem dotykasz.
Muśnięcia dłoni na policzkach
zostawione purpurowe ślady istnienia.

Dalekie i bliskie znaczenia bez znaczeń.
Bądź tam gdzie jesteś i oddychaj.
Radość niosąc promienną w uśmiechu
gdy świat wariuje dławiąc się.

Skałą po której stąpam bez obaw
z rozwianym echem w motyle skrzydła
łowiąc iskry brzmień pragnienia
twego ja by się połączyć oddechem. …

Continue reading “Sen bez snu”

Gdzieś tam…

gdziekolwiek to jest, tęsknię za tym miejscem, za jego tajemnicą.
Czułym dotykiem wiatru na ustach, szelestem liści we włosach i szeptem uśmiechu
gdy jesteś tak blisko, tuż pod powieką. …ble ble ble.. sentymentalne pierdoły.
Ech…. ;(
Uleganie emocjom, pragnieniom co palą ogniem żywym, stało się nieuchronne.
Ale czy bycie płomieniem dodaje sił gdy wszystko wokół ulega zniszczeniu?

Continue reading “Gdzieś tam…”

Jesteś moją galaktyką


Słowa, co martwe są od zawsze, zaczynają żyć dopiero wtedy gdy nadajemy im siłę i moc własnego serca. Urojone marzenia, tak bzdurnie pełne naiwności, że sen się spełni. Sen wyrzeźbiony mozolnie przez wszystkie te noce tak ciche i głuche w otchłani pustki. Misternie kształtowane kawałki kryształu, szlifowane palcami karmazynowe odcienia, przypływów i odpływów na horyzoncie zdarzeń. Tuż przed wchłonięciem przez otchłań na wieczną torturę, bycia blisko jądra, i nie możności stania się gwiazdą.
W rozciągnionym, napiętym do granic wszechświecie istoty, ja, czekać można jedynie aż pęknie. Lecz co potem?

Continue reading “Jesteś moją galaktyką”