Gdy sen nie chce przyjść i coś dusi krtań a łez nie zliczy nikt, tyle ich co gwiazd. Wtedy do mnie przyjdź, w ramiona wtul, nie pytaj, jak swoją bierz i karm. Pieszczoty słodkiej nie żałuj, omam, zwiąż i rządź, na niewolę skaż, zanim nastanie świt, tęsknotę w pożądanie zmień i ulecz duszę co w ciele płonie. Noce, bez Twych spojrzeń i dotyków to noce stracone. W złotym pyle świec ulatuje oczu czar, i mgły nie pomogą już nic, gdy się pragnie. Ach …, gdyby tak, w mocy mieć przestrzeń i do Ciebie nagiąć czas byś tu stanął. Jak anioł w czerwieni zórz. Kochany, najmilszy, przybądź już, bo tęsknię.
Irracjonalna potrzeba ciepła,
nieustannie za nim gonię,
wplątując w pajęczynę twoich oczu
mgłę bursztynowego brzasku.
Powiedz – tęsknię,
pomyśl tylko a zapłonę
nieskończonością na nieboskłonie
po tysiąckroć zmartwychwstanę. …
Szkoda, że ulatuje złoty pył zanim nastanie świt, szkoda, że…