A kiedy zasnę

czuwaj nade mną wytrwale
by sen był spokojny
troski zabierz niech oczu nie dręczą
przeszłe obrazy przyszłych wyobrażeń

ucisz jak wiersze
które nie czują już dnia
gubiąc się w powietrzu
sennością rannej mgły

niech umilkną echa przeczuć
ptaków nadmorskich krzyki
co w brzegi toczą rozpacze
szarpiąc potęgę nieodgadnionych sił

zamknij w ustach pustkę dłoni
cichsze przed śmiercią łzy
płynące w ciepłą ziemię
choć życie w nich jeszcze się tli

ten czas zaleczy ranny
chwilowym przebłyskiem świtu
zanim za horyzont odejdziesz
ucisz mi tylko złe sny …

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *