Mają wpływ zbyt wyraźny na to co się wokół mnie dzieje. Znów to zrobiłam. Uległam sile melancholii. Jakże się za to nienawidzę. Niszczę wszystko czego się dotknę jak na sztorm przystało, zostawiając tylko ruiny i zgliczszcza. Jakże jestem słaba, nieudolna i bezsilna. Nie potrafię walczyć nawet gdy powinnam, po prostu przestaję istnieć jak mgła co skrzyła się w porannym słońcu, gdy w zenicie ono świeci najpiękniej, niknę bez śladu i nikt nie zdoła już owej mgły odnaleźć.
Przygnębiająca prawda, która zamyka usta i wiąże słowa. Zawsze na opak wypowiadane, mimo dobrych chęci ranią tych memu sercu najbliższych. Jakże mam to sobie wybaczyć.? Od wczorajszej burzliwej nocy mój umysł i serce pozostaną w nieustającym konflikcie. Ach….. ;o( Jak to się dzieje, że postępuję tak skrajnie a potem nie umiem się przyznać jak bardzo to jest bolesne. Czy podświadomie zadaję sobie ból, chcąc się ukarać gdy czuję się zbyt szczęśliwa. Mam wrażenie że to co dobre mnie spotyka, jest odebrane innym. Nie mogę na to pozwolić. Ktoś taki jak ja, przezroczysty, nie ma prawa nawet do odrobiny szczęścia. ;o(
Whitney Houston – I Have Nothing
W tej samotności, miliardy komórek nerwowych natychmiast ogarnia paraliżujący strach. Nie, to nie jest skarga, lecz wołanie o szybką śmieć. Skrzydeł nie potrzeba żeby pochwycić w garść rozkołysany żal, w tej jednej mijającej chwili gdy serce swoje połyka. Zachciało się szczęścia, żeby pustkę oszukać w łyżce nieba pod jedną z gwiazd ukryć niewyśniony jeszcze sen. A przecież zdarzyć się mogło wszystko, w skutek, ponieważ, pomimo o krok, o włos, a jednak…nie stało się nic. Posłuchaj jak szybko ucieka, przemija kolejna z szans na miłosne uniesienie, choć gonisz, nieustannie ucieka. Czy takim jak ja wypada bawić się w życzenia, wbijać sztylet w piersi, fałszywy raj na ziemi tworząc w wyobraźni? Oszukując się na własne życzenie, a potem umierać samotnie w kącie swego udręczonego ja.
…