Jak uwierzyć mam w słowa, które są tak niewiarygonie odległe i nieprawdopodobne do zrozumienia. Jestem nikim. Maleńkim okruchem na wietrze, targanym, to w tę to znów w drugą stronę. Nie zaznam spokoju. W nie swoim miejscu i czasie, zgubiona gdzieś pomiedzy jawą a snem. Po cienkiej lini obłędu, błąkając się nieprzytomnie czekam nieuniknionego. Nieuchronne zawsze nadchodzi, w najmniej odpowiednim momencie, odzierając z resztek złudnej wiary i nadziei w to, że to co dobre zdarzyć się może i może trwać, na przekór ludziom i światu. Dopuki jednak trwa, chcę się karmić tą iluzją oszukując nawet sny. Ponosząc najwyższą ofiarę.
Chwytam się wiatru, który chwilę trwa i odchodzi. Czy jesteś wiatrem, który przenikając na wskroś pozostawi tylko przerażającą pustkę i lodowaty chłód? Żal za tym co mogło być a nie było. Tęsknota tak wiele ma twarzy, niezliczone odcienie barw. Która z nich przeznaczona jest dla mnie? Purpurowo złote języki ognia dotykają delikatnych strun wzbudzajac namiętność.
Ja, istota tak nieistotna, kobieta, która igra z ogniem.
Czy spłoonę na proch w porzaże własnych tęsknych wyobrażeń?
A co jeśli nigdy nie pocałuje już Twoich ust?
Albo jeśli nigdy nie poczuję Twojego słodkiego uścisku?
A co jeśli kiedyś odejdę?
Bez Ciebie nie będę miała swojego miejsca.
Pewnego dnia miłość wróci do mnie.
Ale póki to się nie stanie, moje serce będzie puste.
Więc muszę wierzyć
Że gdzieś tam myślisz o mnie
Aż do dnia, w którym pozwolę Ci odejść
Póki nie powiemy kolejnego 'cześć'
To nie jest pożegnanie
Póki nie zobaczę Cię ponownie
Po prostu będę tu, pamiętając.
I jeśli czas jest po naszej stronie.
Nie będzie łez do wylania.
Na naszej drodze.
To jest jedyna rzecz której nie mogę odmówić.
To nie jest pożegnanie.
Ty uważasz, że będę wystarczająco silna do końca.
Że będę wznosić się, gdy deszcz spada w dół.
Ale tak ciężko być silną.
Gdy tak długo się za kimś tęskni.
To po prostu kwestia czasu, jestem pewna.
Ale czas ucieka, i nie potrafię się trzymać.
A Ty nie próbujesz tak ciężko jak potrafisz.
Sprawić by moje złamane serce było znów w całości.
Aż do dnia, w którym pozwolę Ci odejść.
Póki nie powiemy kolejnego 'cześć'.
To nie jest pożegnanie.